mar 08

Już wszystko wiemy! W Oberstdorfie zakończyły się wszystkie konkursy w ramach skoków narciarskich na Mistrzostwach Świata w Narciarstwie Klasycznym 2021. Choć liczyliśmy na większy dorobek medalowy, to i tak możemy się cieszyć ze złota Piotra Żyły na skoczni normalnej, brązu męskiej drużyny, a także dość udanego debiutu Polek w rywalizacji drużynowej.

skoczek narciarski

Mistrzostwa w Oberstdorfie

Zawody w Oberstdorfie trwały od 24 lutego. Przez półtora tygodnia, do 7 marca, trwały zmagania sportowców, walczących o medale w Narciarstwie Klasycznym. Ostatecznie udało się zdobyć dwa medale, złoty i brązowy, w skokach narciarskich. Niestety, w pozostałych dyscyplinach (w biegach narciarskich i kombinacji norweskiej) Polacy zajmowali dalekie lokaty.

Ze skokami narciarskimi wiązały się nasze największe nadzieje medalowe. Dawid Kubacki bronił złota na skoczni normalnej z poprzednich mistrzostw (w Innsbrucku i Seefeld, z 2019 roku), a dyspozycja Polaków, mimo pewnych wahań formy, sprawiała, że szanse na medal wcale nie były iluzoryczne. Nikt jednak nie spodziewał się tego, co ostatecznie zdarzyło się na Schattenbergschanze.

Zanim jednak o wynikach Polaków i ostatecznej klasyfikacji, warto przypomnieć, że na skoczni dużej poprzednio w 2019 roku zwyciężył Markus Eisenbichler, Maren Lundby wygrała turniej kobiecy na skoczni normalnej, a Niemcy jako nacja zgarnęli wszystko – w drużynówce męskiej, kobiecej, jak i mikście. Warto też pamiętać, że na Mistrzostwach w Oberstdorfie reprezentacja Rosji występowała jako Rosyjska Federacja Narciarska pod flagą Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, co było pokłosiem afery dopingowej w rosyjskim sporcie.

Na turnieju w Oberstdorfie zaplanowano siedem konkursów. Dwa indywidualne konkursy mężczyzn (na skoczni normalnej HS 106 – 27 lutego, na skoczni dużej HS 137 – 5 marca), dwa indywidualne konkursy kobiet (na skoczni normalnej HS 106 – 25 lutego 2021 roku, na skoczni dużej HS 137 – 3 marca), dwa konkursy drużynowe (drużynówka kobiet na HS 106 – 26 lutego oraz drużynówka mężczyzn na HS 137 – 6 marca) oraz konkurs mieszany – na HS 106, rozegrany 28 lutego.

Złoto Żyły na Schattenbergschanze

To skoczkinie zaczynały rywalizację, ale to Piotr Żyła zaliczył największy indywidualny sukces na mistrzostwach w polskiej ekipie. Zastąpił on Dawida Kubackiego w roli mistrza, osładzając nieco gorszy wynik pozostałych polskich zawodników. Emocje w czasie zawodów towarzyszyły widzom do ostatniej chwili, ale popularny i sympatyczny skoczek wytrzymał psychicznie presję oraz pokazał swoją klasę. Choć ze względu na nieprzewidywalność formy nikt nie uważał Żyły za faworyta, on z uśmiechem na twarzy zasiadł do ostatniego skoku jako lider po pierwszej serii i pewnie wygrał, nie pozostawiając nikomu wątpliwości, kto tu jest mistrzem. Jego euforia po zwycięstwie będzie jeszcze długo pamiętana.

Ostatecznie okazało się zatem, że Żyła zajął pierwsze miejsce po skokach na 105 m w pierwszej serii i 102,5 m w drugiej serii. Zebrał za to 268,8 punktów, wyprzedzając Karla Geigera o 3,6 punktu (nota Niemca to 265,2). Brąz zdobył Anže Lanišek z 261,5 puntami. Blisko podium był także Dawid Kubacki, ale za skoki na 102 i 99 drugi metr uzyskał 257,1 punktu. Niestety, trochę zabrakło. Dużo gorzej poszło pozostałym Polakom. Kamil Stoch po dwóch skokach na 96 metrów miał 236 punktów i 22 miejsce. Natomiast 30 miejsce uzyskał Andrzej Stękała, który o ile w pierwszej serii miał przyzwoite 95 m, to w drugiej doleciał jedynie na 87,5 m.

Z kolei na dużej skoczni mistrzem okazał się Stefan Kraft. 5 marca rozegrano zawody, w których Austriak oddał skoki na 132,5 m oraz 134 m, bez trudu wyprzedzając drugiego Roberta Johanssona oraz trzeciego Karla Geigera. Tym razem Żyła otarł się o podium, wskakując na czwarte miejsce. Niestety, mimo fenomenalnego skoku na 137 m w drugiej serii zabrakło 3 punktów, aby zdobyć brąz. Choć Geiger skoczył tylko 132 m, to różnica za wiatr zrobiła swoje i tym razem Polak nie przeskoczył Niemca. Trzeba przy tym zauważyć, że choć wiało pod narty, warunki atmosferyczne jednak były nierówne i momentami przeszkadzały skoczkom. Z tego powodu przy drugim skoku Kubacki został zdjęty z belki, a gdy już go puszczono, poleciał tylko na 119 m. Turniej dla pozostałych Polaków nie okazał się zresztą pomyślny. Finalnie Kubacki zajął 15 miejsce, Stoch był 19, a Stękała 21.

Konkurs drużynowy mężczyzn na trzecie miejsce

Fascynujący był za to konkurs drużynowy panów z 6 marca, w którym Polska drużyna zajęła trzecie miejsce. Mimo wszystko brąz wiązał się z pewnym niedosytem, bo Polacy długo prowadzili i w zasadzie dopiero ostatni, nieco słabszy skok Dawida Kubackiego oraz dobra postawa konkurentów – Austriaków i Niemców sprawiła, że nasza drużyna zakończyła zawody na trzecim miejscu.

Warto podkreślić, że brąz i tak jest dobrym wynikiem i stanowi progres w stosunku do poprzednich mistrzostw. Na nich Polacy znaleźli się w gruncie rzeczy tuż za podium, bo na czwartym miejscu. I z pewnością przed konkursem trzecie miejsce można byłoby brać w ciemno. Przebieg turnieju był jednak na tyle obiecujący, że po jego zakończeniu można było poczuć odrobinę zawodu. Nie zmienia to faktu, że polska drużyna spisała się znakomicie (1031,2 pkt), spełniła zadanie, zdobywając medal, a do wyprzedzających nas Niemców (1046,6 pkt) i Austriaków (1035,5 pkt) niewiele zabrakło (odpowiednio: 15,4 pkt do Niemców i 4,3 pkt do Austriaków).

Mały sukces kobiecej drużynówki

Polskie skoczkinie nie mogą pochwalić się równie dobrymi wynikami z mistrzostw. Nie da się również ukryć, że poziomem odstają od czołówki wśród kobiet, nie mówiąc o skokach mężczyzn. To jednak bardziej problemy systemowo-szkoleniowe niż wina formy zawodniczek. Polkom trzeba dać czas, by dogoniły inne nacje, ale że są w stanie to zrobić udowodniły debiutanckim występem w konkursie drużynowym. Rok temu nie było nawet 4 skoczkiń, które mogłyby wziąć udział w imprezie. W tym roku się to zmieniło i zawodniczki – w składzie: Anna Twardosz, Kinga Rajda, Joanna Szwab, Kamila Karpiel – zameldowały się na belce na Schattenbergschanze, nie tylko dostając się w swym pierwszym występie do drugiej serii, ale i wygrywając 10 punktami z Czeszkami, co pozwoliło im zająć 7 miejsce, co trzeba uznać za wynik odrobinę powyżej oczekiwań. Złoto wygrały Austriaczki (Daniela Iraschko-Stolz, Sophie Sorschag, Chiara Hölzl, Marita Kramer), srebro Słowenki (Nika Križnar, Špela Rogelj, Urša Bogataj, Ema Klinec), a brąz Norweżki (Silje Opseth, Anna Odine Strøm, Thea Minyan Bjørseth, Maren Lundby).

Indywidualnie poszło jednak gorzej. Choć nikt nie oczekiwał cudu, liczyliśmy na nieco więcej. Najlepsza na normalnej skoczni Anna Twardosz była 33. Jako jedyna wystąpiła również na skoczni dużej. Polka zajęła 24 miejsce, co wszakże należy uznać za kolejny mały sukces, jako że dla niej również był to debiut na Mistrzostwach Świata. Na skoczni normalnej medale zdobyły: Ema Klinec – złoto, Maren Lundby – srebro, Sara Takanashi – brąz. Natomiast na skoczni dużej podium zajęły: Maren Lundby – złoto, Sara Takanashi – srebro, Nika Križnar – brąz. Z kolei w konkursie mieszanym polska drużyna wyrównała wynik sprzed dwóch lat, zajmując szóste miejsce. Wygrały Niemcy (Katharina Althaus, Markus Eisenbichler, Anna Ruprecht, Karl Geiger) przed Norwegią (Silje Opseth, Robert Johansson, Maren Lundby, Halvor Egner Granerud) i Austrią (Marita Kramer, Michael Hayböck, Daniela Iraschko-Stolz, Stefan Kraft).

Autor pawels \\ tagi: