Po dwóch ślizgach wszystko wskazuje na to, że Armin Zoeggeler nie powtórzy osiągnięcia Goerga Hackla i nie wygra po raz trzeci z rzędu igrzysk olimpijskich. Przed decydującą niedzielną rozgrywką Włoch zajmuje trzecie miejsce. Prowadzi ledwie 20-letni Felix Loch przed swoim rodakiem Davidem Moellerem.
Już po pierwszym ślizgu Loch osiągnął przewagę 0,173 sekundy nad Moellerem i aż 0,305 nad Zoeggelerem. Po drugim ślizgu jego przewaga jeszcze wzrosła do 0,282 sekundy nad rodakiem i do 0,432 sekundy nad Włochem.
Organizatorzy zawodów, które toczą się w cieniu tragicznej śmierci Gruzina Nodara Kumaritaszwiliego, zdecydowali się obniżyć start po to, by ograniczyć uzyskiwane przez saneczkarzy prędkości. W ten sposób po raz pierwszy w historii z tego samego miejsca startują mężczyźni, kobiety i dwójki, choć sobotni trening panie rozpoczynały z miejsca, z którego swoje ślizgi rozpoczynają juniorzy.
Czyżbyśmy mieli być świadkami detronizacji wielkiego mistrza i narodzin nowej gwiazdy saneczkarstwa, która zdominuje tę dyscyplinę przez wiele najbliższych lat? 20-letni Loch, który w narodowej kadrze Niemiec jeździ dopiero od 2006 roku, to najmłodszy w historii mistrz świata i to już podwójny (Oberhof 2008 i Lake Placid 2009). Do tego w swoim dorobku ma jeszcze dwa złote medale wywalczone na tych dwóch imprezach w drużynie. Zoeggeler przywoził medale ze wszystkich igrzysk, na których wystąpił (Lillehammer 1994 – brąz, Nagano 1998 – srebro, Salt Lake City 2002 i Turyn 2006 – złoto). Wszystko wskazuje na to, że teraz też zdobędzie medal, bo nad czwartym <b>Albertem Demczenką</b> ma przewagę ponad 0,17 sekundy i nie powinien jej roztrwonić.
Ten, którego za faworyta uważał sam Zoeggeler, czyli Demczenko na półmetku jest dopiero czwarty (po pierwszym ślizgu zajmował piąte miejsce) i do lidera traci już 0,599 sekundy. Wydaje się, że to strata nie do odrobienia, nawet dla tak doświadczonego saneczkarza, jakim jest Rosjanin. Szalony, nieobliczalny Demczenko zdolny jest do wszystkiego, ale w najważniejszych zawodach, jakimi są igrzyska zawsze brakowało mu stabilizacji. Nigdy nie był w stanie odbyć czterech równych ślizgów i dlatego jeżdżący na sankach od 1992 roku Rosjanin, w swoich pięciu olimpijskich startach wywalczył tylko jeden medal, srebrny przed czterema laty w Turynie. Nigdy nie był mistrzem świata, na swoim koncie ma dwa tytuły mistrza Europy (Winterberg 2006, Sigulda 2010).
Wicelider po dwóch ślizgach David Moeller to odwieczny rywal Zoeggelera. Niemiec w sezonach 2005/2006-2008/2009 w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata plasował się tylko za plecami Włocha.
Czołową 10 uzupełniają kolejny Niemiec Andi Langenhan (5.), Austriacy Daniel Pfister (6.), Wolfgand Kindl (8.) i Manuel Pfister (9.), Amerykanin Tony Benshoof (7.) i reprezentant gospodarzy Samuel Edney (10.). Ten ostatni do liderującego Locha traci 0,977 sekundy. Tuż za czołową 10. plasuje się słabiej dysponowany brązowy medalista igrzysk w Turynie Łotysz Martins Rubenis.
Po dobrym drugim ślizgu nasz jedynak (pierwszy reprezentant Polski w męskich jedynkach na igrzyska od 1972 roku) Maciej Kurowski awansował z 29. miejsca zajmowanego po pierwszym ślizgu na 24.
Zapraszamy również na: sportowapublicystyka.blox.pl