Sporty zimowe na dobre się rozkręciły. W wielu dyscyplinach już zaczęły się zawody. W innych sportowcy dopiero szykują się do pierwszych startów. Zasadniczo jednak sezon 2020/2021 w sportach zimowych właśnie się rozpoczął.
Dominować z pewnością będą skoczkowie narciarscy, jako przedstawiciele jednej z najbardziej popularnych w kraju dyscyplin. Sprawdźmy więc, jak zakończył się u nich poprzedni sezon, jak wyglądał ich początek aktualnego sezonu, a także co czeka ich w przyszłości. Przekonajmy się także, jak wygląda sytuacja w kilku innych dyscyplinach. Trzeba przy tym zaznaczyć, że na cały sezon 2020/2021 wpływa sytuacja związana z koronawirusem – i o tej kwestii też tu wspomnimy, m.in. w kontekście skoków narciarskich. Sprawa dotyka jednak tak samo każdej dyscypliny.
Podsumowanie sezonu w skokach narciarskich 2019/2020
Poprzedni sezon w skokach narciarskich zakończył się udanie dla polskich sportowców, mimo że sama końcówka stała się kolejną ofiarą pandemii COVID-19. Choć Kamil Stoch wygrał Raw Air, to turniej został przerwany w połowie i dlatego odwołano konkursy w Trondheim oraz Vikersund. Polak miał zresztą później problemy z odebraniem nagrody. Perturbacje wywołane obostrzeniami związanymi z koronawirusem przełożyły się też na kondycję finansową wielu federacji i organizatorów imprez. Co więcej, w sezonie 2020/21 imprezy sportowe odbywają się bez udziału widzów, a letnie Grand Prix również były zaburzone przez kwestie związane z SARS-CoV-2.
Mimo to poprzedni sezon dawał spore nadzieje na dalsze sukcesy. Wszak oprócz Raw Air dla Stocha podkreślić należy Turniej Czterech Skoczni dla Dawida Kubackiego, czwarte miejsce Kubackiego w klasyfikacji indywidualnej Pucharu Świata, piąte miejsce Stocha, jedenaste Piotra Żyły, a także czwarte miejsce drużyny w Pucharze Narodów. Ponadto, po przejęciu kadry przez Michala Doleżala w 2019 roku do gry zaczęli wracać zawodnicy z kadry B.
Sezon 2020/2021 w skokach narciarskich – Wisła na start, Polacy w czołówce
Niestety, cały Puchar Świata w skokach narciarskich odbywa się w cieniu koronawirusa. Przekonaliśmy się o tym już w czasie pierwszego inaugurującego sezon konkursu w Wiśle, na którym nie pojawili się Finowie i Włosi. W obu wypadkach było to związane właśnie z pandemią. W Wiśle wykryto też koronawirusa u Michaiła Maksimoczkina, co wykluczyło go z niedzielnego turnieju. Z kolei na zawodach w Ruce w ostatnim tygodniu listopada wystąpił rezerwowy skład Austrii, a to było wynikiem wykrycia wirusa w kadrze tego kraju. Okazało się, że zakażony został m.in. Stefan Kraft.
Sytuacja epidemiczna skłoniła także Polaków do tego, by do Rosji na skocznię w Niżnym Tagile wysłać rezerwowy skład. Zwyciężyły obawy przed potencjalnym zakażeniem i ewentualną kwarantanną tuż przed najważniejszą na początku sezonu imprezą, czyli Mistrzostwami Świata w Lotach w Planicy, które odbędą się 11-13 grudnia 2020 roku (to zaległe zawody z marca, których nie rozegrano z powodu zagrożenia COVID-19). Koronawirus uderza także w sam Puchar Świata. Zawody w Sapporo zostały odwołane jeszcze przed sezonem, a 2 grudnia poinformowano o odwołaniu konkursów w chińskim Zhangjiakou. Natomiast Puchar Świata Kobiet, który miał wystartować w Lillehammer 5-6 grudnia, również nie odbędzie się z powodu pandemii. Tu udało się jednak zorganizować zastępcze zawody w Ramsau i panie polecą 18 grudnia w austriackim Ramsau.
Jeśli chodzi o poziom sportowy, Polacy jak na razie początek sezonu mogą zaliczyć do udanych. Nie jest to rewelacyjny start, ale jak najbardziej jest on udany. W Wiśle na inaugurację polska drużynówka zdobyła trzecie miejsce (skład Piotr Żyła, Klemens Murańka, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, za Austriakami i Niemcami). I to pomimo nieco gorszej dyspozycji zdrowotnej Stocha. Niedzielny konkurs w Wiśle należał już do Niemców Markusa Eisenbichlera i Karla Geigera, za którymi uplasował się Austriak Daniel Huber. Wysokie piąte miejsce zajął Piotr Żyła, a Kubacki był jedenasty. W finałowej trzydziestce znaleźli się także Andrzej Stękała (19), Maciej Kot (20), Klemens Murańka (22), Kamil Stoch (27), Stefan Hula (29).
W kolejnym tygodniu w Kuusamo Polacy zaprezentowali się od jeszcze lepszej strony. Tym razem mieliśmy podium najpierw Żyły i Kubackiego (drugie i trzecie miejsce), a potem Kubackiego (ponownie trzecie miejsce). Pozostali reprezentacji, którzy przedostali się do drugiej serii, zajmowali niższe lokaty – w sobotę: Klemens Murańka był 9, Andrzej Stękała 11, Kamil Stoch 12, Paweł Wąsek 22, a w niedzielę: Stoch był 7, Żyła 23, Wąsek 25. Trzeba też wspomnieć o wygraniu kwalifikacji przez Kamila Stocha w Wiśle oraz przez Dawida Kubackiego w Kuusamo. W klasyfikacji narodów Polska zajmuje zaś drugie miejsce za Niemcami.
A jak wygląda przyszłość polskich skoków? Najpierw Niżny Tagił, a potem Mistrzostwa w Planicy, Engelberg i Turniej Czterech Skoczni. Wszystkie te wydarzenia odbędą się bez udziału publiczności. Cień szansy na to, że fani skoków narciarskich pojawią się na widowni, pojawia się przy okazji Zakopanego. Czy jednak skoki narciarskie w Zakopanem uda się w tej formie przeprowadzić? To okaże się 16-17 stycznia, kiedy te zawody są w Polsce zaplanowane.
Sezon sportowy 2020/2021 – Polacy w innych dyscyplinach zimowych
Sporty zimowe to nie są jednak tylko skoki narciarskie. W pozostałych dyscyplinach też się dzieje. Przykładem może być alpejski Puchar Świata, w którym występuje Maryna Gąsienica-Daniel. Choć na inauguracji w austriackim Solden nie poszło jej najlepiej, to 27 listopada w Lech (również Austria) reprezentantka Polski zajęła 9 miejsce w slalomie równoległym, co jak dotychczas było jej najlepszym wynikiem w karierze i potwierdza, że Polska chce i ma potencjał, by walczyć o najwyższe lokaty. Rozpoczęły się także starty w biegach narciarskich. I tu warto zwrócić uwagę na dobry występ Moniki Skinder. Ona również uzyskała najlepszy wynik w karierze, zajmując szesnaste miejsce w pierwszych zawodach Pucharu Świata. Męska drużyna też zaliczyła początek sezonu. W Kuusamo startowali Kamil Bury, Dominik Bury, Maciej Staręga, Kacper Antolec, Mateusz Haratyk, ale bez większych sukcesów. Warto dodać, że męska kadra musiała się mierzyć przed sezonem z koronawirusem, co mogło wpłynąć na ich wyniki, choć przedsezonowy sprawdzian w Rovaniemi wskazywał na to, że jednak SARS-CoV-2 nie wpłynął mocno na kondycję osób, które przeszły chorobę.
Wystartowali też biathloniści. W zawodach biorą udział Andrzej Nędza-Kubiniec, Grzegorz Guzik, Marcin Szwajnos, Łukasz Szczurek, ale jak na razie reprezentanci naszego kraju zajmują odległe miejsca. W kombinacji norweskiej pozostał Szczepan Kupczak, który jako jedyny Polak będzie startował w tym sezonie Pucharu Świata. Wszystko przez to, że kadra rozsypała się po kryzysie tej dyscypliny sportu, jaki przeżywa ona nie tylko na arenie międzynarodowej, ale przede wszystkim w Polsce. Po zakończeniu kariery przez Pawła Słowioka, na ten sam krok zdecydowali się Paweł Twardosz i Adam Cieślar. Wpłynęły na to decyzje PZN, a także zbyt niskie wsparcie finansowe. W efekcie Kupczak został sam w kadrze. Treningi odbywa z Czechami, z którymi pracuje też jako trener dawny skoczek Robert Mateja. Kombinatorzy zainaugurowali zawody Pucharu Świata w Kuusamo w ten sam listopadowy weekend co skoczkowie narciarscy. Kupczakowi udało się zdobyć w nich 6 punktów i zajmuje obecnie 33 pozycję w klasyfikacji generalnej.