sty 07

Japończyk znowu to zrobił. Ryoyu Kobayashi wygrał Siedemdziesiąty Turniej Czterech Skoczni, praktycznie dominując całe zawody. Wydarzenie, które zakończyło się w Święto Trzech Króli, okazało się zarazem najgorszym występem polskich skoczków od edycji z 2015/2016 roku.

Ryoyu fenomenalny, ale jednak bez rekordu

Najlepszym skoczkiem Turnieju Czterech Skoczni sezonu 2021/2022 okazał się Ryoyu Kobayashi. Japończyk wygrał trzy z czterech zawodów. Niewiele brakowało, aby po raz drugi udało mu się zwyciężyć we wszystkich czterech konkursach (poprzednio dokonał tego w 2019 roku). W ostatnich zawodach w Bischofshofen musiał uznać wyższość konkurentów. Tym samym nie udało mu się przejść do historii, jako pierwszemu skoczkowi, który dokonałby takiego wyczynu, ale i tak po raz kolejny pokazał, jak znakomitym jest zawodnikiem. Co więcej, wyznaczył w ten sposób siebie na faworyta do medali w czasie olimpiady.

Siedemdziesiąty Turniej Czterech Skoczni obfitował w wiele interesujących wyników, a rywalizacja do końca był pasjonująca i emocjonująca. Walka trwała do ostatnich zawodów i mimo przewagi Ryoyu była dość wyrównana. Finalnie na koniec cyklu Kobayashi uzbierał 1162.3 punktu, a za nim uplasowało się dwóch Norwegów – Marius Lindvik ze stratą 24.2 punktu oraz Halvor Egner Granerud ze stratą 34.1 punktu. Czwarte miejsce zajął Karl Geiger, któremu do pierwszego miejsce zabrakło 38.7 punktu, a piąte Markus Eisenbichler ze stratą 44.7 punktu. Najlepszą dziesiątkę klasyfikacji generalnej uzupełnili Robert Johansson, Lovro Kos, Jan Hoerl, Daniel Huber i Yukiya Sato. Najlepszy z Polaków, Piotr Żyła, ostatecznie w całym cyklu był piętnasty, a Dawid Kubacki zajął 22 lokatę.

Indywidualnie Kobayashi triumfował aż trzykrotnie. W Oberstfdorfie wygrał przed Granerudem i Johanssonem. W Garmisch-Partenkirchen był przed Markusem Eisenbichlerem (ale tylko o 0.2 punktu!) oraz Lovro Kosem, który na podium Pucharu Świata lądował pierwszy raz w karierze.  Japończyk wygrał też w pierwszym konkursie w Bishofshofen, który w grafiku pojawił się za tradycyjne zawody w Innsbrucku. W tym roku turniej w tym austriackim mieście został odwołany ze względu na zbyt mocny wiatr. Pierwsze zawody w Bishofshofen Kobayashi wygrał przed Lindvikiem i Granerudem. W ostatnim turnieju był piąty, a przed nim znaleźli się Daniel Huber (pierwsze zwycięstwo w karierze), Halvor Egner Granerud, Karl Geiger i Yukiya Sato. Warto przy okazji podkreślić, że Japończyk zwyciężał nie tylko w konkursach, ale i w kwalifikacjach do konkursów TCS.

Polski koniec Turnieju już w Oberstdorfie

Dla Polaków cały turniej otworzył się fatalnie. Andrzej Stękała nie zakwalifikował się do konkursu w Oberstdorfie. Później, mimo udziału pięciu Polaków, do finałowej serii zakwalifikował się – i to dość szczęśliwie – tylko Dawid Kubacki, choć oddał skok zaledwie na 111,5 m (Manuel Fettner uzyskał mniej punktów i przegrał w parze, jako że zawody są rozgrywane systemem KO). Pozostali reprezentanci zawiedli całkowicie.

Jeszcze w serii próbnej Piotr Żyła oddał znakomity skok na 137 metrów. W konkursie poszybował jednak zaledwie 114 m i sam skazał się na przegraną z Jewgienijem Klimowem. Siłą rzeczy nie miał szans na to, by być lucky loserem. Kiepsko poszło też Stochowi, który wylądował na 118 metrze i odpadł z Cene Prevcem. Odpadł też Jakub Wolny i Paweł Wąsek. Ten ostatni oddał najlepszy skok wśród Polaków, ale przegrał w parze z Killianem Peierem i pechowo nie dostał się do drugiej serii. W drugiej serii Kubacki skoczył krótko – tylko 113,5 m, kończąc zawody na 28 miejscu. Wszystko to przekreśliło szanse Polaków na dobry występ w całym turnieju. Już w tym momencie okazało się, że będzie to turniej do zapomnienia i należy go traktować bardziej treningowo. Niestety, kolejne zawody tylko potwierdziły kryzys kadry, a to co działało dobrze, przestało działać. Doskonałym tego przykładem była sytuacja Kamila Stocha.

Skoczek z Zębu w Garmisch-Partenkirchen odpadł po pierwszej serii. Podobnie Dawid Kubacki, Andrzej Stękała oraz Paweł Wąsek, choć oni oddali zdecydowanie lepsze skoki niż Stoch. Przegrali jednak w swoich parach. Do drugiej serii zakwalifikowali się tylko Wolny oraz Żyła. Ostatecznie zajęli odpowiednio 23. i 11. miejsce.

Po przeniesieniu się do Austrii, Stoch został wycofany z Turnieju Czterech Skoczni. Wszystko przez to, że nie przebrnął kwalifikacji do konkursu w Innsbrucku. Polak wrócił do kraju, gdzie miał spokojnie trenować. Rozważano też powrót pozostałych zawodników, ale uznano, że dalsze występy przyniosą więcej korzyści. Jako że turniej w Innsbrucku jednak się nie odbył, skoczkowie pojechali do Bischofshofen.

W obu konkursach przyzwoicie zaprezentował się Piotr Żyła. Najpierw był 18 (dwukrotnie 130 m), a potem 13 (skoki na 128 i 134 m). Gorzej spisał się Kubacki z miejscem 21 w pierwszym konkursie oraz 27 w drugim konkursie. Punktował jeszcze Jakub Wolny, który w pierwszym, środowym turnieju lądował na 124 i 109 metrze, finiszując na 30 miejscu. Andrzejowi Stękale i Pawłowi Wąskowi ta sztuka nie udało się w obu zawodach.

Polscy skoczkowie potrzebują spokoju

Już w ten weekend kolejny turniej w Bischofshofen. Skoczkowie rywalizować będą indywidualnie oraz drużynowo. Później cykl przeniesie się do Zakopanego. Najprawdopodobniej wtedy też do zawodów powróci Kamil Stoch, choć nie jest to na sto procent pewne. Następnie zaplanowane są wizyty na skoczniach w Titisee-Neustadt (w kalendarzu w zamian odwołanych zawodów w Sapporo) oraz Willingen, które będą ostatnim sprawdzianem przed olimpiadą w Chinach.

Polska reprezentacja jest w kryzysie i to trzeba wyraźnie powiedzieć. Na Igrzyskach Olimpijskich nie pojawimy się w roli faworyta, a szanse kadry na zwycięstwo na ten moment nie rysują się optymistycznie. Mimo wszystko można się doszukiwać pewnych pozytywów. Wiele wskazuje na to, że największy problem Polaków tkwi nie w ich nogach, a w głowach. Pojawiają się bowiem solidne skoki, ale brak stabilizacji formy. Trzeba też podkreślić wysoki poziom konkurentów. Mimo wszystko trzeba mieć nadzieję, że kolejne występy Polaków przyniosą więcej pozytywnych emocji, a Kamil Stoch się odbuduje i w najważniejszej imprezie sezonu – a tą z pewnością jest olimpiada – pokażą się od jak najlepszej strony.

Autor pawels \\ tagi: